poniedziałek, 23 listopada 2009

wszedzie, torem, zostaje ...

W obrębie tej koncepcji historiozoficznej, wyposażającej chaotyczną dotychczas wizję historii w znamiona spójnego systemu, wyrasta mesjanizm, zdobywający szczególnie dominującą pozycję w romantycznej literaturze polskiej po r. 1830. Historia Polski — szczególnie porozbiorowa — zostaje ujęta z punktu widzenia kataklizmów i „doskonalących moralnie" cierpień, będących w tej wizji centrum dziejów. Polacy — naród najbardziej uciskany i doświadczający klęsk, kataklizmów i cierpień — zostaje ujęty jako najbardziej „historyczny", tj. najbliższy sedna sensu historii. Zostaje ujęty jako „Chrystus narodów", składający Ofiarę i prowadzący inne narody drogą „planu Boskiego" — bywa, że jest to ujęcie w pełni udosłownione. Pisał w Przedświcie (1843) Krasiński: „Jak im Syna niegdyś dałem, / Tak im, Polsko, daję ciebie! / Syn mój jeden był — i będzie, / Lecz myśl Jego żyje w tobie;! Bądź więc prawdą, Jak On, wszędzie, / Ja cię córką moją robię. / Gdyś do grobu zstępowała,! Byłaś cząstką człowieczeństwa, / Ale teraz — w dniu zwycięstwa, /„ Imię twoje: ludzkość cała, / Ziemia tobie powierzona, / Byś ją wiodła czynu torem, I Aż się staną jej plemiona / Jednym ducha arcytworem!"