sobota, 31 października 2009

jego, ze istniec ...

Drugi Konrad jest zewnętrznie upodobniony do autora jako uwięziony w celi bazyliańskiej w Wilnie dawny uczestnik tajnych stowarzyszeń młodzieży akademickiej. Ale historia jego ducha rozgrywająca się tam, gdzie graniczą Stwórca i natura, i przedstawiona jako bunt, który musi się skończyć strąceniem w przepaść, jest procesem wytoczonym poprzedniemu sobowtórowi za jego zwątpienie w miłość Boga do ludzi. Zródłem buntu była niemożność zrozumienia, że może istnieć cierpienie bez winy; ze stanowiska etyki racjonalistycznej wydawało się to anomalią. Trzeba było dopiero objawienia, udzielonego pokornemu Księdzu Piotrowi, aby wyjaśnić tę zagadkę. I dlatego Ksiądz Piotr, wydobywając Konrada z przepaści, zapowiada, że myśl jego, jak grzeszna, z tronu swego strącona królowa, odbywszy pokutę, znowu na tron powróci „i większym niźli pierwej blaskiem zajaśnieje". Oczyści myśl, że naród polski cierpi bez winy. Bunt na sądzie aniołów i archaniołów będzie przebaczony gdy wysunięty zostanie decydujący argument obrony: „On kochał naród, on kochał wiele, on kochał wielu".