sobota, 7 listopada 2009

klasykiem, z caloksztalcie ...

Zacznijmy od wypadku pierwszego. Autobiograficzność jako podłoże utworu literackiego przejawia się najbardziej u twórców typu konfesyjnego. Zauważył to u siebie już wielki prekursor romantyzmu Goethe, gdy powiedział, że wszystko, co napisał, są to ułamki jakiejś wielkiej spowiedzi. Ale Goethe okazywał w wyzyskaniu swoich losów jako materiału do twórczości literackiej ogromny dystans, dzięki temu w terminologii historycznoliterackiej Niemców nazywany jest klasykiem, podczas gdy poeci tacy, jak Byron i Mickiewicz, są bardziej bezpośredni i spontaniczni. Jeśli chodzi o Mickiewicza, nie oznacza to jakiejkolwiek dosłowności w literackim odtworzeniu własnego życia. W szczegółach niewątpliwie taka dosłowność może wystąpić, ale w całokształcie fabuły decydująca jest stylizacja z ogromną przewagą fikcji. Znakomicie to można zilustrować zestawiając list poety do Czeczota z 22 VIII 1821, opisujący pierwsze po śmierci matki odwiedziny domu rodzinnego w Nowogródku, z relacją Gustawa, zaczynającą się od słów: „Niedawno odwiedzałem dom nieboszczki matki". Podobnie opowiadanie Gustawa o poznaniu się z kochanką, zawarte w „godzinie miłości", rozmija się całkowicie z relacją o tymże poznaniu w „godzinie rozpaczy", ale w obu wypadkach elementy fikcji mają swoją celowość i, odbiegając od prawdy biograficznej, przekazują za każdym razem jakiś głębszy związek między zmyśloną biografią bohatera i życiorysem poety.