Tendencje indywidualistyczne zaznaczały się silnie w kulturze europejskiej w 2. połowie XVIII w., szczególnie w Niemczech, w tzw. okresie burzy i naporu. Zarysowała się wówczas po raz pierwszy tak istotna dla genezy romantyzmu opozycja natury i kultury. Natura nie była tutaj rozumiana racjonalnie jako aprioryczny porządek fizyczny i moralny bytu, ale stała się synonimem nieskończonego bogactwa życia oraz tego, co naiwne, pierwotne, nie skażone cywilizacją; natomiast kultura została poddana krytyce jako twór sztuczny, krępujący wolność i autentyczność człowieka. Obok antynomii natury i kultury ujawniać zaczęły się w tym czasie — i to nie tylko w literaturze niemieckiej, ale angielskiej i francuskiej — takie kategorie, jak uczucie, intuicja, geniusz i wyobraźnia; zapowiadały indywidualistyczną eksplozję. Jednym z jej najbardziej widocznych i ekstremalnych przejawów był romantyczny kult artysty, twórcy, geniusza. Artysta z samej istoty był indywidualistą w najwyższym możliwym na ziemi stopniu. Kult ten wynikał z romantycznego przeświadczenia poznawczego, bowiem jedynie geniusz mógł przeniknąć tajemnice natury, historii, człowieka i sztuki; jako twórca miał prawo porównywać się z Bogiem i buntować się przeciwko niemu, ponieważ — jako jednostka najwyższa i najbardziej wrażliwa —nie zgadzał się na nieludzki porządek istniejący w stworzonym przez Boga świecie. Przekonanie o niezwykłym znaczeniu indywidualności w literaturze polskiej znalazło najsilniejszą ekspresję w Wielkiej Improwizacji Konrada z cz. III Dziadów.