uwewnętrznione w naturze człowieka namiętności, czerpano z dramatów Calderona, będących dla romantyków w ślad za wiedeńskimi wykładami A. W. Schiegla prawdziwymi tragediami, gdyż „wszelkie namiętne uczucia są w wysokim stopniu tragiczne", są bowiem świadectwem i rezultatem żywego kontaktu i zmagania się człowieka z historią (M. Mochnacki, rec. Lekarza swojego honoru Calderona, 1827). Centrum dyskusji o tragizmie i tragedii w okresie przedlistopadowym stał się problem tragedii narodowej i koncepcja dziejów Polski jako materiału dla tragedii — główny przedmiot polemicznego starcia M. Mochnackiego z K. Brodzińskim. Brodziński akceptując znane już klasykom romantyczne założenie, że terenem nowożytnej tragedii jest historia, dowodził nietragiczności dziejów Polski (Uwagi nad „Barbarą", trajedią oryginalną A. Felińskiego, 1818), co stanowiło przesłankę jego koncepcji nietragicznej tragedii narodowej, wolnej od gwałtów i zbrodni, budzącej łagodną litość, malującej narodowe obyczaje minionych wieków (m. in. Myśli o dramatyce polskiej). Formuła „nietragicznej tragedii" współbrzmiała z organicystyczno-naturalistyczną nierewolucyjną koncepcją narodowości i wizją Polaka jako harmonijnego, sielskiego człowieka natury. Mochnacki odwołując się do Schillerowskiej formuły tragizmu, a następnie filozofii natury Schellinga, przeciwstawił Brodzińskiemu tezę o niezbywalnej tragiczności bytu, opartej na starciu niezmienności natury i wewnętrznej wolności człowieka. Egzystencja ludzka jest, jego zdaniem, w swojej najgłębszej istocie konfliktowa, rozdarta między rzeczywistością a ideałem, ruch zaś stanowi podstawową zasadę życia, siłę kreacyjną, która przejawia się poprzez walkę sprzecznych sił zarówno w poszczególnym człowieku, jak i w historii, której rozwój przebiega drogą gwałtownych skoków rozwojowych.