Chyba najbardziej oczywistą cechą charakteru Anieli Dulskiej jest jej głupota, jasna dla wszystkich, nawet dla Hesi. Oczywiście, sama bohaterka ma o sobie i swojej inteligencji jak najlepsze mniemanie, wielokrotnie utwierdza bowiem samą siebie i swoich, najbliższych o własnej wyjątkowej pozycji w rodzinie: z torbami poszlibyśmy, żeby nie ja... (III/2). Jednak obserwując postępowanie bohaterki w różnych sytuacjach życiowych, począwszy od rutynowych czynności domowych, skończywszy na rozwiązywaniu poważnych problemów materialnych i osobistych, widzimy, że Dulska nie potrafi wyjść poza pewne, ustalone tradycją i konwenansem stereotypy. Brakuje jej wrażliwości, wyobraźni, inteligencji, wręcz najprymitywniejszego instynktu czy sprytu, żeby poradzić sobie w sytuacjach chociaż trochę odmiennych, niż powtarzające się codziennie rytuały rodzinne. W krytycznych chwilach Dulska potrafi najwyżej bezwzględnie wykorzystywać swoją przewagę wynikającą z pozycji materialnej bądź prawa własności (tak postępuje zarówno wobec służby czy wyrzucanej lokatorki – niedoszłej samobójczyni, jak i wobec najbliższych osób: męża, córek). Gdy jednak hucpa, bezczelność i gromkie pokrzykiwania nie robią oczekiwanego wrażenia na przeciwniku, Dulska przegrywa. W dyskusjach „światopoglądowych" z synem nie potrafi ani wpłynąć na jego zachowanie, ani nawet przekonać go o swojej racji; w utarczkach słownych z Juliasiewiczową musi się ostatecznie jej podporządkować; zapewne, też – gdyby nie pomoc tej ostatniej – w starciu z Tadrachową i Hanką nie umiałaby zręcznie wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.